Dziś się okazało skąd staśkowa gorączka… Kolejny lekarz i jednak angina (w wersji z ropnym nalotem na migdałkach, bez zapalenia gardła, stąd brak bólu i innych objawów poza temperaturą i mocno podwyższonym CRP w badaniach z krwi) Pierwsza dawka Duracefu podana, nawet nie było źle (dorośleje nam dziecko – lek przyjęty bez protestów, a wczoraj
A już było tak pięknie! Za nami ciągiem 5,5 tygodnia w przedszkolu, stu procentowa frekwencja w styczniu, nawet wtedy gdy inne przedszkolaki dopadła jelitówka… Niestety teraz i Stasia dopadło wstrętne wirusisko z katarem, chrypką, gorączką (na szczęście nie bardzo wysoką) i okropnym kaszlem, który nie daje spać w nocy i nie bardzo reaguje na syropy…
Ostatni tydzień Stanisław spędził w domu. Niestety dopadł go wirus bostoński – zaczęło się groźnie, ale na szczęście przebieg choroby był bardzo łagodny i dziś po bostonce nie ma już śladu. Najgorsze były pierwsze cztery doby – najpierw z temperaturą 39-40 stopni a potem dwie kolejne bez gorączki ale z aftami w buzi i w
5 dni (cały zeszły tydzień) ciągiem w przedszkolu to jak na razie szczyt możliwości Stasia (i tak jest lepiej bo wcześniej po 3 dniach infekcja) 😯 Tym razem nie tylko Staszk chory- wirus z katarem, kaszlem i gorączką dopadł i dzieci (dziś tylko 6 dzieci przyszła do przedszkola) i ciocie i nie wiadomo czy piątkowe
O wcześniakach mówi się, że to „mali ludzie z wielkim bagażem”. To bardzo trafne słowa, bo konsekwencje wcześniactwa są nieprzewidywalne i mogą „wyskoczyć” jak przysłowiowy „królik z kapelusza” albo raczej jak niechciana niespodzianka od losu w różnych momentach życia. Na szczęście MOGĄ ale NIE MUSZĄ (!) dlatego ja (sama wcześniak i mama wcześniaka) wolę by
Powiedzenie „chcesz rozśmieszyć Pana Boga powiedz Mu jakie masz plany” znów okazało się prawdziwe 🙁 Planowaliśmy poniedziałkowy powrót do przedszkola (radosny – bo z ulubioną Ciocią Martą na „dzień dobry”), a niestety znów zapowiada się dłuższa przerwa… Czwartkowa optymistyczna prognoza docenta Paśnika się nie sprawdziła. Infekcja się rozwinęła, a domowe leczenie nie do końca się
Mimo już ponad tygodniowego pauzowania w przedszkolu i codziennych inhalacji, do których Staszek już się nawet przyzwyczaił nie mogę powiedzieć, że w 100% wracamy do zdrowia 🙁 Zdaje się, że jakiś dziwny wirus (chyba, że to alergia?) Staszka dopadł i trzyma – na szczęście bez gorączki, przy ogólnym dobrym samopoczuciu, aktywności i apetycie. Po inhakacjach
Po półtora tygodnia chodzenia do przedszkola znów pauzujemy. Siedzimy w domu, inhalacjami wyganiamy wydzielinę z oskrzeli, która spowodowała intensywny kaszel i trzymamy kciuki żeby z tego kaszlu nie rozwinęło się nic poważniejszego… Póki co (odpukać w niemalowane!) Staś jest w całkiem dobrej formie – co prawda znacznie gorzej śpi bo kaszel Mu przeszkadza i ma
Czemu tak jest, że niedobre przeczucia, tak jak złe prognozy zwykle się sprawdzają (?) 😕 Po nocnym deszczu przyszło ochłodzenie i wrześniowe lato się skończyło, a Stasia zamiast do przedszkola zawieźliśmy do lekarza… Kurcze, wiedziałam, że Staszek w przedszkolu zacznie chorować… Wszyscy mnie przecież ostrzegali, że pójście do przedszkola zawsze wiąże się z infekcjami i
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.