Chorujemy czyli inhalacje i inne atrakcje „domowego przedszkola”

A już było tak pięknie!  Za nami ciągiem 5,5 tygodnia w przedszkolu, stu procentowa frekwencja w styczniu, nawet wtedy gdy inne przedszkolaki dopadła jelitówka… Niestety teraz i Stasia dopadło wstrętne wirusisko z katarem, chrypką, gorączką (na szczęście nie bardzo wysoką) i okropnym kaszlem, który nie daje spać w nocy i nie bardzo reaguje na syropy… Na szczęście zmian w oskrzelach nie słychać więc póki co bronimy się przed antybiotykami, robimy inhalacje i mamy „domowe przedszkole” z muzyką i plastyką

Dziś Stanisław odkrył w sobie nową pasję i jak tylko wróciłam z pracy zostałam zaproszona na „koncert multiinstrumentalisty”  Staś – cwaniaczek założył słuchawki, a ja cóż muszę być „widowniakiem”, który słucha i patrzy jak się – cytuję – „nagrywa płytę”.

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close