10.11.2014 Pediatra
Bardzo rzadko, żeby nie powiedzieć prawie nigdy, zdarza się żeby o 20:45 Stanisław był wykąpany, po kolacji (mleko wypite „na śpiocha”) i spał w swoim łóżeczku…
Może czas uwierzyć w teorie, że spokój rodziców przekłada się na spokój dziecka…a rodzice (zwłaszcza mama) są uspokojeni po wieczornej wizycie Pani Doktor, która obejrzała i osłuchała Stasia i stwierdziła, że jest ok, a jego brak apetytu i definitywne odstawienie warzyw, mięsa i owoców jest wynikiem chwilowego (oby!) kaprysu lub/i zębów szykujących się do wychodzenia i że trzeba uzbroić się w cierpliwość i przeczekać…
Każde spotkanie z Pediatrą Stasia działa na mamę uspokajająco…
Mieliśmy wielkie szczęście, że spotkaliśmy Panią Doktor Marzenę Funkowicz – lekarza, który ma kompetencje, super podejście do dziecka i jeszcze zrozumienie dla rodziców, dla wszystkich lęków nieco rozhisteryzowanej „matki wariatki” (czyli mnie). Udało nam się znaleźć dla Staszka Pediatrę, który wspiera mamę dobrą radą i swoją wiedzą w smsach pisanych późnym wieczorem lub wczesnym rankiem, w weekendy, a nawet w trakcie urlopu… Rzadko się zdarza by lekarz był tak bardzo „na wyciągnięcie ręki”, a to daje niesamowity komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa. Gdy tylko coś dzieje się ze Stasiem, gdy tylko coś mnie niepokoi piszę do Pani Doktor smsa i z reguły dostaję odpowiedź w przeciągu góra kwadransu. Zdarzyło się też (co wywołało moje łzy wzruszenia, no bo jak się nie wzruszyć gdy lekarz, ale jednak obcy człowiek, myśli o naszym Stasiu z troską), że Pani Doktor sama z siebie pisała smsa z pytaniem jak minęła noc, jak Staś się czuje itp.,itd.
To chyba najlepszy monent by powiwdzieć Pani Doktor – dziękujemy!!!