Domowe przedszkole w czasie pandemii koronawirusa

Dziś mijają dokładnie 2 tygodnie od momentu gdy wprowadzono w Polsce najpierw stan zagrożenia epidemiologicznego, a potem epidemii koronawirusa, a w związku z tym zamknięto placówki użyteczności publicznej – kine, teatry, muzea, obiekty sportowe, galerie handlowe, restauracje, uczelnie, szkoły przedszkola, itp.,itd. Od dwóch tygodni żyjemy inaczej – na pewno wolniej i na pewno bliżej siebie, bo siedzimy wszyscy w domu, ale też na pewno w obliczu zagrożenia i niepokoju. Na dzień dzisiejszy (26.03.2020) w Polsce 1120 osób jest zakażonych koronawirusem, a 14 osób zmarło.

Bardzo się staramy nie przenosić swojego lęku na Stasia, nie mówimy przy nim o wirusie i jego skutkach – tych zdrowotnych i ekonomicznych, ale dzieci nie da się oszukać… One czują, widzą i wiedzą więcej niż nam się to wydaje, no i rozumieją, że to, że nie chodzą do przedszkola to nie są wakacje tylko coś, co nie do końca jest fajne i na pewno nie jest normalne 🙁 Obserwując Stasia, myślę sobie, że przedszkolaki po pierwszej radości, że siedzą w domach z rodzicami, już bardzo tęsknią za normalnością, za przedszkolem, za placem zabaw, za sobą nawzajem i za ciociami. Radość Stasia na widok Cioci Marty (która mówi swoim Osinkom, że o nich myśli, że za nimi tęskni i czyta im bajk) na ekranie telefonu i skupienie przy słuchaniu czytanej przez Nią bajki – bezcenne!

Ciocie przysyłają też zadania i materiały z różnymi pracami, które przedszkolaki mają wykonywać w domu i staramy się, by Staś w tym wirtualnym, „domowym przedszkolu” również uczestniczył.

Pomysłów na materiały do zabawy i nauki jest wiele, gorzej z pomysłami na motywowanie Staszka do pracy 🙁 bo on niestety z tych „zdolnych ale leniwych”, którym nie bardzo się chce, którzy zdążą wszystko zrobić jutro (no bo po co dziś jak można jutro…) On by tylko grał w planszówki, kolorował i oglądał bajki, a szlaczki to zło… No ale walczymy i pracujemy

A jak już naprawdę „materia stawia” opór to gramy w planszówki – wybierając te, które nie tylko bawią, ale też uczą

Oczywiście czasem odpuszczamy kolorowanki, szlaczki, gry i zabawy i „domowe przedszkole” przenosimy do kuchni

Staramy się wytrzymywać w izolacji, ale czasem wychodzimy na krótkie, rodzinne spacer. Wyjątkowo doceniam teraz fakt, że w okolicy w której mieszkamy nie ma tłoku, a kilkadziesiąt metrów od domu jest lasek. Wychodzimy więc na spacer  (omijamy ludzi i plac zabaw), bo na świecie jest już wiosna i słońce i trawa coraz bardziej zielona, bo nic tak nie wzmacnia odporności jak ruch na świeżym powietrzu, bo vit. D – ta ze słońca jest najlepiej przyswajalna!

Nie nudzimy się w domu, ale z żalem myślę o tym, że ten czas społecznej kwarantanny będzie trwać jeszcze co najmniej kolejne 2 tygodnie. Nikt nie wie naprawdę czy świat wróci do normalności po Wielkanocy; czy dzieciaki wrócą do szkół i przedszkoli – pesymiści mówią, że epidemia i zagrożenie koronawirusem może potrwać nawet do czerwca 🙁 Jestem zwyczajnie zła, że Staszek nie może korzystać z przedszkolnej codzienności – tym bardziej, że to dla niego ostatnie miesiące w przedszkolu… Naprawdę szkoda, że to póki co „domowe przedszkole”…

 

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close