REHABILITACJA Archive
Jedna ze znajomych, spodziewająca się dziecka powiedziała, że chyba ma jakieś uczulenie bo swędzą ją dłonie… Pewnie większość z Was doradziłaby jej wypicie wapna, niektórzy kazaliby jej zmienić mydło, balsam czy środki piorące; ci bardziej zapobiegliwi i ostrożni – pójście do lekarza; ja radziłabym jej jak najszybciej jechać na izbę przyjęć szpitala ginekologiczo-położniczego… Chyba nigdy
Za oknem szaro, buro i ponuro a w moim sercu i głowie tysiąc słońc i radość ogromna, porównywalna chyba do tej, jaką czułam gdy dowiedziałam się, że Staś wyjdzie do domu ze szpitala… Tamtego dnia prócz radości był także i strach, a dziś jest tylko radość i duma! Chyba tak czuje się mama najlepszego ucznia
Wróciliśmy z ostatniej rehabilitacji (trudno uwierzyć…co my teraz będziemy robić we wtorkowe przedpołudnia?!?) Nasza Rehabilitantka dziś się tylko ze Stasiem bawiła i podziwiała jak chodzi… Wreszcie sala ćwiczeń nie była „salą tortur” tylko „placem zabaw” 🙂 Pani Dagmara powiedziała, że już nic więcej nie ma ze Staszkiem do roboty, a ja się popłakałam z dumy
Staś miał dzień śpiocha albo tak się zmęczył rehabilitacją, a dokładniej płaczem na niej (ani zabawa ani tym bardziej ćwiczenia z „ciocią” Dagmarą Mu się nie podobały, stać owszem chciał, ale po swojemu, a każde inne ułożenie ciała odbierał jako zamach na swoją wolność czemu się przeciwstawiał głośnym, histerycznym wręcz płaczem)… Jak tylko wsiedliśmy do
Dziś na rehabilitacji była zabawa, a Staś idzie do przodu (choć tak naprawdę pełza do tyłu; według rehabilitantki jest na najlepszej, prostej drodze do raczkowania, a nawet wstawania) 🙂
Męczący poranek nie tylko dla Stasia… Najpierw rehabilitacja, a potem pobieranie krwi. Bilans łez musi widać wyjść na zero – bo choć na rehabilitacji Staś, pierwszy raz nie płakał w ogóle to na pobraniu krwi płakaliśmy oboje – i Staś i mama, a tata musiał wyjść… Specjalnie pojechaliśmy pobrać krew do Korczaka, z nadzieją, że
Nasz Zuch coraz więcej potrafi i coraz mniej, na szczęście, płacze podczas rehabilitacji 🙂
Na dzisiejszej rehabilitacji było bardzo intensywnie – nowe ćwiczenie, dużo łez i jeszcze temperatura w sali i na zewnątrz, ale Staś dał radę! Tak się Biedak zmęczył, że po raz pierwszy w swoim życiu wypił na raz 60 ml.soczku. Tak się rozćwiczył, że i po rehabilitacji kombinował z nogami przybierając w wózku dziwne pozy, aż
Na dzisiejszej rehabilitacji pierwszy sukces – przez pierwsze 30 min.nie było płaczu tylko zainteresowanie ćwiczeniami i zabawkami. „Ciocia” Dagmara była ze Stasia b.zadowolona. Podobnie jak dr. Drygalski na popołudniowej wizycie kontrolnej. Trochę zaniepokoiły go (i nas) czerwone plamki na buzi Stasia (być może to alergia pokarmowa) i pokasływanie. Na szczęście osłuchowo wszystko jest ok, Staś
Rozebrali do gołego, kazali ćwiczyć no to ćwiczę, kazali dźwigać głowę no to dźwigam, ale jak mi się znudzi będę ryczał, oj będę… 😉