23.02.2017 Rozmowy z (prawie) 3,5 latkiem o tym jak kocha Tatę i nie tylko…
Bardzo długo i niecierpliwie czekaliśmy aż nam się Stanisław rozgada, a teraz zdarza nam się prosić Stasia o chwilę ciszy, na co On rezolutnie odpowiada: „Nie mogę! Człowiek musi być głośno”
Jak musi to musi… buzia Stasia się więc nie zamyka – On albo śpiewa albo mówi, mówi i mówi, a to co mówi wprawia nas często w rozbawienie i zaskoczenie…
Wybrane rozmówki ze Stasiem z ostatnich tygodni:
Staś: „Tata, chce Ciebie pokazać coś!”
Tata: „Co Synek?”
Staś: „Taką apikacje…instalowuj ją żeby działała mi”
Tata instaluje…
Staś: „Tak, o to mi chodziło!!!”
Staś: „Idę robić kupe, bo kupa JEST ZDROWA DLA BRZUCHA! Mama, czy ty to wiesz?”
Staś: „Mama, nie CAŁOWAJ już mnie, ja już urosłem od tych Twoich buziaków i jestem DOROSŁE DZIECKO”
W telewizji Robert Lewandowski reklamuje szampon… Staś zerka na telewizor i nagle wybucha płaczem
Mama: „Stasińku, czemu ty płaczesz???”
Staś: „Bo Robert myje głowę… Mój tata też mi tak myje, NIE PODOBA MI SIĘ TO I PŁACZE wtedy”
Mama: „Ale Robertowi się podoba, nie płacze, zobacz uśmiecha się nawet…”
Staś: „Bo on jest dorosły, a DZIECI PŁACZĄ W MYCIU GŁOWY BO MAJĄ MAŁE WŁOSY!”
Staś: „Ja mam siusiaka, tata ma siusiaka i mama ma siusiaka”
Mama: „Nie, Stasiu tylko chłopaki mają siusiaki. Mama nie ma”
Staś: „Ma, ma. Musi mieć siusiaka przecież”
Mama: „Stanisław, nie chodź na paluszkach!!!”
Staś: „Ja nie chodze tylko tańczę, nie widzisz mama”
Mama: „No faktycznie – super tańczysz. A możesz tańczyć nie na paluszkach?”
Staś: „Nie mogę, ja jestem BALETMISTRZ”
Czasem w mowie Stasia wyraźnie rządzi słowo NIE. Zdarzają się takie dni, które powinny nazywać się „nieczwartkiem”, „niesobotą” czy „nieponiedziałkiem”, bo Staszek dosłownie budzi się z „nie na ustach”. Wtedy Jego monologi stają się znacznie krótsze i ograniczają się do lakonicznych: „NIE rób tak mi”, „NIE mów tak do mnie”, „NIE chce”, „NIE lubie”, „NIE będę jeść”, „NIE oto mi chodziło”, „NIE podchodź do mnie”, „NIE lubie cię”, „NIE będziemy się bawić” itd.itp.
Na szczęście „nieczwartki” szybko mijają i Stanisław potrafi też wydawać z siebie bardziej przyjemne zdania – zdania, które chwytają za serce, zdania które rozczulają, zdania, dla których warto żyć: „kocham Was mocno moi rodzice!”
Albo gdy dmuchm rano zapchany nos, Staś mi się przygląda i nagle mówi „mama, ty nie płakaj, ty musisz być szczęśliwa!”
Albo: „Tato, jesteś najlepszym tatą, bo mi zawsze pomagasz!”
Tak, Tata jest dla Stanisława absolutnym numerem jeden. Tata wszystko wie i wszystko potrafi. Tata dostaje najwięcej buziaków i przytulaków, a Mama cóź musi się z tym pogodzić, a nawet musi zaakceptować fakt, że czasem Staś woła mamę zwrotem: „mamatata…” Mama staje się numerem jeden tylko gdy Tata jest w pracy, a i tak nawet wtedy Tata jest często przywoływany w rozmowach:
Staś: „Mama, jest mi smutno”
Mama: „Dlaczego jest Ci smutno synek?”
Staś: „Bo ja martwie się za tatą” /martwie się-tęsknię/
Albo:
Staś: „Mama, to nie tak jest”
Mama: „Może tak, spróbujemy”
Staś: „Nie, to nie tak jest i koniec tata powiedział mi to”
Albo:
„Nie ruszaj laptopa, to mojego tatusia jest!”
Albo:
„Mój tata umie wszystko”
Albo:
„Mama dlaczego nie działa mi to?
Dzwoń szybko do taty, on ci powie jak naprawić mi to musisz”
Ciekawe i wyraźnie wskazujące na preferencje smakowe Stanisława są też nasze rozmowy o jedzeniu:
Staś: „Nie będę mama jeść w ogóle obiadu. Nigdy, nigdy!!!”
Mama: „Dlaczego? Obiad jest zdrowy i dobry”
Staś: „Tak, tak, ale nie jest słodki!”
Albo
Mama: „Staś lubisz pączki?”
Staś: „Lubię bardzo, ale niecałe”
Mama: „Jak to niecałe?”
Staś: „Malmolady nie lubię jeść bo jest za bardzo owocowa!”
W rozmowach z prawie 3,5 letni Staszkiem ostatnio często pojawiają się odwołania do przeszłości i przyszłości. Staś próbuje wpisać samego siebie nie tylko w teraźniejszość, ale też w to co było i co będzie… m.in. lubi oglądać stare zdjęcia i szuka podobieństw samego siebie do mamy lub taty albo pyta o to jak to było, gdy sam był malutki i choć wie, że ma trzy i pół lat zdarza Mu się mówić „a jak ja urodziłem się trzydzieści lat temu to…”
Chętnie też wybiega w przyszłość. Często powtarza zwrot „a jak będę dorosły…” i dodaje do niego co sobie wtedy kupi („telefony dwie sztuki”), co będzie wtedy robił („mama jak będę dorosły to będę jak Will.i.am i będę pił kawę”) albo co będzie mieć („jak będę dorosły to będę miał swój samochód Ferrari i będę szybki…”, „jak będę dorosły to będę mieć gitarę- prawdziwą- ty wiesz?”)