Samodzielna decyzja, „samodzielne spanie” ;)

W sobotę 6.X. Stanisław obudził się bardzo wcześniej (zdecydowanie za wcześnie, zwłaszcza jak na sobotę!) z mocnym postanowieniem, że odtąd będzie spał „samodzielnie”… Nie do końca obudzona mama nie od razu zrozumiała co dziecko miało na myśli mówiąc o samodzielnym spaniu (bo przecież Staś od prawie zawsze śpi we własnym łóżku, które stało w sypialni rodziców), ale gdy Staś już przed 7 chciał budzić tatę, by przenosić swoje łóżko piętro niżej do staśkowego pokoju zrobiło się gorąco i mama już wiedziała, że to będzie intensywna sobota.

Trudno stwierdzić, co tak zmotywowało Stasia do tej samodzielnej, dość niespodziewanej i kategorycznej decyzji („mama, to była już ostatnia noc kiedy ja spałem z wami w sypialni!”), ale konsekwentnie wytrwał w swoim postanowieniu i gdy dopytywaliśmy czy jest pewny tego, że chce spać sam w swoim pokoju stwierdzał „powiedziałem, że będę spać samodzielnie to będę”… Nie było wyjścia, sobota minęła nam więc na przemeblowaniu w staśkowym pokoju, zaciekawieniu co przyniesie wieczór, czy Staś wytrwa w swoim „starszakowym postanowieniu” i maminej obawie o to, czy jak w nocy Staś zmieni zdanie i będzie chciał wrócić do sypialni nie spadnie ze schodów…

Pierwszą noc w swoim własnym pokoju, na innym piętrze niż sypialnia rodziców spał sam do 1, w drugą do 2:30… Najważniejsze, że nie było płaczu i że nie spadł ze schodów! „Pierwsze koty za płoty” – i tak jest dzielny; wieczorami trochę się ociąga z przygotowaniami do snu, sam siebie przekonuje, że nie boi się wcale a wcale spać sam i widać, że może trochę chciałby wycofać się z tej decyzji, ale mu głupio, bo przecież sam zdecydował… Wspieramy Go w tej walce z samym sobą i w tym jego postanowieniu,  potwierdzamy jego zdanie, że nie mam się czego bać i że teraz gdy ma w pokoju łóżko to ten jego pokój „jest kompletny i taki odpowiedni dla starszaka”, ale jednocześnie przypominamy, że gdy się obudzi w nocy i będzie mu smutno zawsze może przyjść do sypialni rodziców i się przytulić…

Prawda jest przecież taka, że nam wcale a wcale nie przeszkadzają te jego powroty do sypialni 🙂 wręcz przeciwnie – to jest przecież cudne uczucie usłyszeć małe stopki, które się wślizgują do łóżka; poczuć, że ten mały człowiek przytula się, mówi „chciałem z tobą mamusiu”, łapie za rękę i natychmiast zasypia… On zasypia natychmiast, a ja nie… Ja patrzę na niego, trzymam jego rączkę w swojej dłoni, uśmiecham się i myślę sobie, że jestem szczęśliwa ❤️

Trzecią noc Staś przespał całą w swoim łóżku! Spał tak ładnie i mocno, że aż żal było go budzić do przedszkola. On spał, a ja – „matka wariatka” – kilkakrotnie do niego schodziłam i – no dobra, przyznam się – sprawdzałam czy oddycha 😉

Dziwne uczucie, z jednej strony jest we mnie taka radość i duma z tego jak Staś fajnie rośnie, jak się rozwija, jak SAM dochodzi do kolejnych etapów i decyzji i jak konsekwentnie w nich trwa; a z drugiej – jest taka myśl, że to wszystko za szybko się dzieje, że dzieci za szybko rosną, że ten czas gdy my rodzice jesteśmy im tak bardzo, bardzo, bardzo potrzebni jest w sumie tylko „krótką chwilką” w skali całego życia…

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close