22.08.2014
Męczący poranek nie tylko dla Stasia… Najpierw rehabilitacja, a potem pobieranie krwi. Bilans łez musi widać wyjść na zero – bo choć na rehabilitacji Staś, pierwszy raz nie płakał w ogóle to na pobraniu krwi płakaliśmy oboje – i Staś i mama, a tata musiał wyjść… Specjalnie pojechaliśmy pobrać krew do Korczaka, z nadzieją, że w szpitalu dla dzieci nie będą mieć problemów z pobraniem krwi dziecku – jednak nadzieja matką głupich- pobierały krew Staśkowi aż trzy „gwiazdy” i najpierw nie mogły znaleźć żyły (w obu nadgarstkach) a potem w niej krwi… Wreszcie jak już krew poleciała, po dłubabiu igłą, to na podłogę bo jedna z tych super zdolbych pielęgniarek źle podstawiła fiolkę albo się przejęła, że i ją krew popryskała 🙁 Masakra!
Ostatni raz Stasiek tak się zanosił od płaczu chyba w styczniu na badaniach u okulisty 🙁