28-29.06.2018 Przedszkolna wycieczka z nocowaniem

Kiedy w ubiegłym roku, zaraz po jednodniowej wycieczce do Zaczarowanego Lasu, Ciocia Marta czyli Pani Dyrektor staszkowego przedszkola zapowiedziała, że za rok zabiera Osinki na wycieczkę z nocowaniem byłam pewna, że Stanisław na taką samodzielność i na noc poza domem bez mamy i taty nie będzie gotowy… Tymczasem nie wiadomo kiedy minął rok i nie wiadomo kiedy Staś tak nam wydoroślał, że spakowaliśmy walizkę i wysłaliśmy Go na „zielone przedszkole”.

Osinkowe Przedszkolaki i Ciocie pojechali do Skansenu Nagawki, który choć znajduje się blisko Łodzi, zachwyca bliskością natury i ciszą…pewnie nieco zmąconą przez szalejące Przedszkolaki 😉

Gospodarze przygotowali dla Dzieciaków mnóstwo atrakcji – pieczenie chleba i pierników, zabawy na świeżym powietrzu – na placu zabaw, na tyrolce, w stajni i w lesie, a wieczorem zorganizowali ognisko z pieczeniem chleba i kiełbasek.

Osinkowe Ciocie, jak zawsze cudowne, zadbały o dzieciaki (o to, by były bezpieczne, najedzone, uśmiechnięte, a wieczorem umyte i utulone do snu… Staś w nocy miał lekki kryzys, bo „zatęsknił za mamą i tatą” więc spał w łóżku z Ciocią Martą, której w końcu powiedział, że się rozpycha i wrócił do swojego łóżka), ale i o rodziców (by byli spokojni o swoje dzieciaki na facebookowym profilu przedszkola co jakiś czas pojawiały się filmiki i zdjęcia pokazujące „dzieciaki w akcji”)

Taka pierwsza w historii przedszkola wycieczka z nocowaniem była sprawdzianem samodzielności i organizacji i dla dzieciaków, które w większości po raz pierwszy wyjechały na dwudniową wycieczkę i dla cioć, które przecież (choć na co dzień bardzo dobrze znają swoich podopiecznych) nie mogły przewidzieć tego, jak przedszkolaki zachowają się w nocy… Wszyscy ten sprawdzian zaliczyli śpiewająco – jednym słowem dali radę!

Bardzo się cieszę, że Stanisław pojechał na wycieczkę! Jestem mega dumna, że sobie bez nas tak dobrze poradził, że nie sprawdził się czarny scenariusz, w którym trzeba by było jechać po niego wieczorem czy w nocy (byliśmy w gotowości…) On sam też jest z siebie dumny, sam sobie (i nam) udowodnił, że jest „big boyem”. Wrócił cały, zdrowy, pozytywnie zmotywowany i radosny…i jeszcze przywiózł z sobą kolacje – pyszne, pachnące, własnoręcznie zrobione chlebek i piernik

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close