06.07.2015 Plac zabaw
Po bardzo upalnym weekendzie, który spędziłem w przydomowym ogródku, mocząc nóżki w basenie dziś zrobiło się ciut chłodniej więc poszliśmy z Mamą na poobiedni spacer. Najpierw jak zwykle troszkę pospałem w lesie, a później Mama zrobiła mi frajdę, wyjęła mnie z wózka i poszliśmy na plac zabaw… Hmmm…nie wiem czy słowo „poszliśmy” jest odpowiednie bo po wyjęciu z wózka ja nie chodzę tylko biegam – a Mama oczywiście za mną. Nawet moja zbawa w piaskownicy trwa tylko minutę, a potem wstaję, otrzepuję się i biegnę dalej – pod od górkę i z górki…a Mama za mną 😉
Nie wiem dokładnie co to znaczy, ale Mama mówi, że moja aktywność jest dla Niej wyzwaniem i że dzięki mnie fitness jej nie jest potrzebny…
Wiadomo – wszystko dzięki mnie (!), co ta moja Mama by beze mnie zrobiła…(?)
Mamo, uciekam…goń mnie:
Biegnę pod górkę i z górki…i znów pod górkę…i znów:
W piaskownicy bawię się tylko chwilkę, dobrze, że sam potrafię już z niej wyjść i biec dalej: