23.03.2016 30 MIESIĘCY

Dopiero (rok temu…) świętowaliśmy Staśkową „osiemnastkę”, a dziś przyszedł czas na „trzydziestkę” 😉

image

Naprawdę nie wiem kiedy minęło to 2,5 roku i jak to możliwe, że chwilę temu Staszek był maleńkim noworodkiem, a dziś już wybieramy dla Niego przedszkole; chwilę temu potrafił jedynie leżeć i płaczem domagać się naszej uwagi, a dziś obsługuje tablet sprawniej ode mnie.
image
image

Czas zbyt szybko biegnie…
Żal mi momentami tej Jego niemowlęcej bezradności, tego zapachu mleka, oliwki i czegoś jeszcze, czegoś nieuchwytnego i nienazwanego, czegoś czym pachną małe dzieci.
Z drugiej strony pękam z dumy, gdy patrzę jak Staś się rozwija, jak każdego dnia zaskakuje nas jakimś nowym słowem, zachowaniem czy pomysłem (już nie raz zdarzyło nam się zadać retoryczne pytanie „ale skąd on to wie???”) Tym, jak chce sam chodzić po ulicy, wchodzić na drabinki czy zjeżdżać ze zjeżdżalni; jak samodzielnie wspina się na schody, krzesła, kanapy czy fotele;)
image

Ja, „matka-wariatka”, staram się szanować tę staśkową, 30.miesięczną wolną wolę i samodzielność. Staram się bardzo głęboko w sobie chować moje matczyne lęki, że spadnie, że się wywróci, że nie da sobie rady i głośno mówię Mu „brawo”, „potrafisz”, „dasz radę”, „jesteś zuch”, ale nie ukrywam, że kocham te momenty gdy Staś zwraca się do nas po pomoc. Kocham ten Jego wzrok „małego misia” gdy Tata lub Mama mają coś naprawić/złożyć/ułożyć/przytulić albo pocałunkiem uleczyć bolące miejsce. Kocham to, gdy Staś, sam z siebie, biegnie by przytulić się do Mamy czy Taty (nawet jeśli czasem przytula się tylko do nogi i biegnie dalej…), gdy sam z siebie całuje nas na dzień dobry albo gdy na spacerze jednak wsuwa swoją małą roczkę w nasze dłonie. W takich chwilach myślę sobie, że tylko TO jest ważne, że tylko TO się w życiu liczy… Staśkowe „mama” i „mój” (czyli „tata”) to dwa najpiękniej brzmiące słowa świata ?

Co do innych słów to Stanisław niespecjalnie się spieszy, choć trzeba przyznać, że w ciągu ostatniego miesiąca prawie każdego dnia pojawia się jakiś nowy (mniej lub bardziej zrozumiały) wyraz i coraz trudniej nam te słowa zauważać i zapamiętywać.
Zaobserwowaliśmy, że Staś czasem powtarza po nas albo zasłyszane gdzieś np.w piosence czy bajce słowa, trochę tak jakby to robił nieświadomie (np.słyszy piosenkę którą zna – „leci” z melodią tekst „tylko biedronka…” i tańcząc sobie pod nosem dośpiewuje „nie ma ogonka”) Drugi raz, poproszony, już tych samych słów wypowiedzieć nie chce lub nie potrafi. Trochę tak jakby się zawstydzał tym, że jakieś słowo udało Mu się wypowiedzieć.
Ostatnio nauczył się mówić już („juszsz”) i pytania gdzie („dzie”).
Nazywa też bohaterów bajki Disneya – Mimi (Myszka Minnie) i Miki.
Fajne jest to, że zauważył, że Miki to jest „boy” tak jak Staś (bo jak się go pyta kto ty jesteś to odpowiada „boy” i pokazuje paluszkiem na siebie), a Mimi to Ania (dla Stasia każda dziewczynka to Ania, świat dzieli na „boii” – bo tak sobie tworzy liczbę mnogą od słowa „boy” – i Anie)
Na pożegnanie Staszek macha rączką i mówi „bajbaj”, zdarza Mu się też powiedzieć „heloł”
Próbuje też łączenia dwóch wyrazów –  potrafi np. zapytać „dzie mama?” (gdzie mama?) albo powiedzieć np. „mama am am”, „mój mić” (tata pić), „nie ma dzieci”, „nie ma dziadzi”, „mam oryndz” (mam mandarynkę), „nie ce go” (nie chce iść), „jedź dzień” (jest dzień), „dzieś auau” (gdzieś pies- gdy gdzieś usłyszy, że szczeka pies) -i to jest ok, ale nie mówi zdawałoby się prostych słów typu „tata” czy „daj”.
Wyraźnie widać, że Staszek stosuje sobie słowa – zamienniki np.zamiast tata mówi „mój”, zamiast tu mówię „e”, zamiast tam „em”.
Zdarza Mu się również zamiast powtarzać to, co do Niego mówię, używać słów, które opisują to samo, ale które lepiej zna, w sensie lepiej potrafi wypowiedzieć. Np.mówię: Staś powiedz „jest już dzień”, a on patrzy za okno i mówi „nie ma bep” (nie ma black, czyli nie jest ciemno, bo wieczorem mówi „jest bep”)
Hitem ostatnich dni jest słowo „ecio” czyli Tesco – napis, który widzi na bilbordzie z okna naszej sypialni. Równie duże wrażenie na Stasiu robi neon sklepu Agata (codziennie czeka aż zrobi się ciemno i neon zaświeci się na czerwono, rytuałem jest już to, że kilka razy w ciągu popołudnia i wieczora biega do okna i pyta „juszsz?” – w domyśle czy neon już się świeci…)
Słowa z ostatniego miesiąca:
„jeko” (koło), „miuk” (miód), „pempek”, „Kiko” (lalka bohaterki bajki), „maź” (maść), „bik” (ang.big), „juszsz” (już), NN (TVN).
Zaczął też naśladować czkawkę, kichanie i kasłanie; to jak miauczy kotek „miauł”, jak bije zegar „bim bum” i serduszko „puk puk”.
Potrafi też nucić piosenki, które zna – przy niektórych np. „wlazł kotek na płotek” robi to na tyle dobrze, że łatwo odgadnąć jaka to melodia…
W słowniku Staszka pojawiło się też drugie imię – imię Babci Ali („baba Ara” czasem „Aja”)!
Bardzo fajne są zlepki językowe, używane przez Stasia zależnie od kontekstu, których nikt spoza Domowników niestety nie zrozumie np. „brołn” lub „oryndż” – herbata bez cytrynki albo z cytrynką;
„oryndż” – w znaczeniu zapalić światło; „dżordż” – czyli zarówno Jego tetrowa pielucha, która jest najlepszą przytulanką, jak i małe dziecko, jak i wszystko co małe;
„bep dżordż” – mały sucharek z kremem czekoladowym;
„dżordż NN” – pielucha zwinięta w kółko; „brołn mniam mniam” – brązowy lizak o smaku coli?

Nasz 30.miesięczniak waży 16 kilogramów i mierzy 98 centymetrów. Nadal nie lubi bawić się klockami ani układać puzzli, ale za to wróciło zainteresowanie książeczkami, które bardzo lubi oglądać; niestety brakuje Mu jeszcze cierpliwości by zatrzymać się na dłuższą chwilę i posłuchać jak Mu się czyta…
Prawdopodobnie potrzeba bycia w ciągłym ruchu, którą ostatnio u Stasia obserwujemy, osłabiła także Jego zainteresowanie „plastycznym pudełkiem”; jeśli już po nie sięga to wybiera raczej ciastolinę niż farby czy kredki, nie potrafi też jeszcze prawidłowo chwycić nożyczek i wycinać. Zauważyłam za to, że zmienił się sposób w jaki Staś chwyta kredkę czy pisaka od znikopisu – nie jest to już mocno zaciśnięta pięść („chwyt mordercy”), ale próba trzymania palcami.
image
image

W trakcie ostatnich tygodni Staszek zaczął też wykazywać typowo chłopięce zainteresowania – lubi bawić się wszystkim co ma kółka ?? ????? z wykorzystaniem uliczek narysowanych na dywaniku
image
image
image
image
image

image
image
image
image

Zaskoczył nas też tym, że bezbłędnie rozpoznaje na ulicy, wśród mijanych samochodów, te którymi jeżdżą Domownicy – wie więc jak wyglądają znaczki opla („e baba, e dziadzia), forda („e mój”) i peugeota („e mama”).
W ogóle mocno wyostrzył się Jego zmysł obserwacji. Zauważa napisy na różnych przedmiotach, zapamiętuje je i cieszy się bardzo gdy ten sam napis/wyraz/słowo/literę dostrzeże na innym produkcie czy w innym miejscu (czasem wygląda to tak, jakby umiał czytać).
Staszek wie już, że przechodzimy czy przejeżdżamy przez skrzyżowanie gdy świeci się zielone światło, a gdy czerwone czekamy?
Potrafi też pokazać, która ręka jest prawa, a która lewa i wskazać inne części swojego ciała (a niektóre nawet nazwać – umie powiedzieć oko, pępek, ręka).

Na tym spis pochwał naszego dwuipółlatka się kończy.
Niestety nadal Stanisław nie chce się odpieluchować (po kilkudniowej fascynacji nocnikiem, ba – nawet po kilkukrotnym zrobieniu siku na nocnik, nocnik znów zaczął „parzyć”) no i obiady nadal są blee…zwłaszcza te domowe (tygodniowe jedzenie domowych zup, całkiem „dorosłych”, niezblendowanych i zabawa w gryzienie makaronu z rosołu skończyło się równie niespodziewanie jak się pojawiło…)
Nie próbuje w tych kwestiach bardzo na Staśka naciskać, nadal jest więc pampers i „apyl” ze słoika. Liczę, że i na te kompetencje przyjdzie czas, tak jak było to z odsmoczkowaniem, nauką picia ze szklanki i przez słomkę, jedzenia kanapek z wędliną i miodem na kolację, a ostatnio z obcinaniem paznokci (nadal nie możemy uwierzyć, że Staś sam, z własnej woli pokazuje na nożyczki i wyciąga rączkę albo zdejmuje skarpetki bo chce żeby zrobić Mu manicure/pedicure…)

Wkroczenie Staszka w trzydziesty miesiąc życia uczciliśmy spacerem w słońcu (trochę w wózku a trochę na nóżkach, z obowiązkowym przystankiem na placu zabaw)
image
image
image
image
image

oraz spotkaniem w gronie Najbliższych z pysznym tortem ? i dmuchaniem świeczki – jak na „połówkowe urodziny” przystało 😀
image
image

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close