19.09.2016 Przedszkole, dzień trzeci

Po dwutygodniowej przerwie Staś (zdrowy choć kaszlący) wrócił dziś do przedszkola. Szedł (a nawet biegł) do dzieci z radością, ale później było trochę łez, które na szczęście Panie szybko opanowały. Były tańce z dziećmi, a nawet pojawiła się na wystawie w szatni pierwsza plastyczna, przedszkolna praca Stasia… Mama bardzo dumna, ale też taka jakaś dziś smutna… Jak się za Staszkiem zamykają drzwi przedszkola to mnie się „oczy pocą”. Zdaje się, że Staś jest bardziej gotowy na bycie przedszkolakiem niż ja na bycie mamą przedszkolaka. Ja za dużo myślę i za bardzo się martwię – tym, że Staś je tylko suchy chlebek, że nie zawsze potrafi dostosować swoją aktywność do aktywności całej grupy (Pani powiedziała, że musi Stasia bardzo zachęcać do zajęć jakie Ona proponuje grupie, bo Staś akurat w tym momencie chciałby robić zupełnie coś innego), że generalnie jest za mały na przedszkole… Teoria, którą mam w głowie nadal walczy we mnie z praktyką, a dokładniej z sercem matki… Oczywiście nie daję po sobie poznać jak mi się „zrobiło miękko” gdy  Staszek jak tylko dziś przyszłam po Niego do przedszkola oświadczył z wyrzutem: „BYŁEM SAM”… Oczywiście Mu tłumaczę, że przecież nie sam tylko z dziećmi i fajnymi ciociami,  ale jak On mi na to patrzy w oczy i mówi: „BEZ MAMY SAM”…to zrobiło mi się smutno. Na szczęście tylko na chwilę – wspólny spacer po przedszkolu i słońce poprawiły nam nastroje.

Tańce i zabawy w przedszkolu:

Pierwsza przedszkolna, plastyczna praca Staszka zawisła na wystawie w szatni:

Wspólny spacer po przedszkolu na poprawę nastroju: