10.07.2017 Chorujemy…
W piątek Stanisław zaliczył swój setny (od początku września) dzień w przedszkolu i nawet pozwoliłam sobie głośno powiedzieć, że ostatnio chodzi do przedszkola z taką regularnością i ochotą, że aż „serce rośnie”… Chyba zapeszyłam…i bach – w sobotę w południe temperatura prawie 40 stopni, ból brzucha i gardła.
Przetrwaliśmy w domu weekend (Staś dużo spał i mało jadł, a leki na gorączkę na szczęście szybko działały), a dziś pojechaliśmy do lekarza. Na szczęście doc. Paśnik dokładnie Stasia zbadał i nie uległ pierwszemu wrażeniu, które mnie kołatało się po głowie, że to na pewno angina. Na szczęście to nie angina tylko jakaś wirusówka, na szczęście nie jest potrzebny antybiotyk, a co najważniejsze dziś Staś już nie gorączkuje. Pan Doktor, co prawda powiedział, że gorączka może jeszcze wrócić, ale widać, że organizm Staszka walczy z infekcją. Paradoksalnie świadczy o tym podobno ból brzuch (około 4 roku życia najwięcej komórek odpowiedzialnych za odprość jest właśnie w brzuchu i one teraz walczą z infekcją, dając dyskomfort, brak apetytu, a nawet lekkie wymioty). Teraz my musimy trochę ze Staszkiem powalczyć żeby dał sobie psikać do gardła spray przeciwbólowy i przeciwzapalny …no i uzbroić się w cierpliwość, bo Stanisław w domu, bez przedszkola, to Stanisław, którego roznosi energia. On już dziś nie mógł się doczekać wyjścia do lekarza, a na wizycie u doc. Paśnika był pacjentem w dobrej formie i pełenym wigoru; zresztą Staś zwykle tak ma, bo traktuje spotkania z lekarzami, których zna i lubi jak spotkania towarzyskie i okazje do pogadania, a samo badanie jak formę zabawy.
W domu formą rozrywki jest m.in.oglądanie starych zdjęć. Dziś Staś oglądał te z pierwszych tygodni swojego życia i nijak nie mógł na nich siebie rozpoznać.
Stwierdził nawet, że to „niemożliwe, że był kiedyś taki bardzo stary i obrzydliwie zmarszczony…” Nawet opowiedział o tym doc. Paśnikowi, który powiedział Staszkowi to samo, co Mama i Tata, czyli że zna Stasia od bardzo dawna i może go zapewnić, że nigdy nie był ani stary ani obrzydliwy 😉 Swoją drogą to niesamowite, że w oczach kilkulatka noworodek i staruszek są tak do siebie podobni…