01.02.2015 Kreatywne zabawy, kreatywny bałagan :)
Kolejny dzień z zabawami w stylu terapii SI (terapii integracji sensorycznej) czyli oswajania Stasia z różnymi strukturami i konsystencjami.
Od rana testowaliśmy kisiel, a popołudniu soczewicę – w obu przypadkach konieczne było sprzątanie…
Stasiowi kisiel nie przypadł do gustu, mimo że pięknie pachniał i smakował malinowo (najbardziej podobało Mu się jak Mama oblizywała Jego paluszki, sam niestety nawet nie chciał spróbować…) Z soczewicą poszło Mu dużo lepiej – zanużenie rączek w misce pełnej soczewicy nie było dla Stasia problemem, a już jej wysypanie z miski i rozrzucanie po całej kuchni okazało się prawdziwą frajdą…
I tylko Mama się zastanawia jak przeżyje bliskie spotkanie Staszka z mąką i jak będzie wyglądała później i Mama i kuchnia i Staś… Wszystko przed nami… Najważniejsze, że Staś ma kreatywną zabawę, w końcu brudne dzieci to szczęśliwe dzieci 😉
W nowy miesiąc weszliśmy z fantastyczną pogodą – temperatura około zera, śnieg i cudowne słońce. Nie chciało się wracać do domu ze spaceru choć przeszliśmy dziś ze Staśkiem ponad 9 km 🙂 Być może te nasze ostatnie spacery i staśkowy sen na świeżym powietrzu sprawiły, że Staś ma od kilku dni doskonały apetyt (odpukuję w niemalowane!) i lepiej śpi w nocy (odpukuję w niemalowane dwa razy!)
Zabawa z soczewicą zaczęła się od delikatnego zanurzenia staśkowych dłoni w misce pełnej ziarenek:
Ale zdecydowanie lepsza zabawa była po jej wysypaniu:
Przy zabawie kiślem na szczęście siedzieliśmy w foteliku:
Naprawdę nikogo nie zamordowaliśmy, to tylko malinowy kisiel 😉
Po wrażeniach z domową terapią SI wreszcie można było odsapnąć na spacerze: