Spacer

Obym znów nie zapeszyła (odpukuję w niemalowane i Was też o to proszę!), ale wszystko wskazuje na to, że Staś dość szybko doszedł do siebie po tej infekcji i to właściwie bez żadnych „poważnych” leków. Od czasu do czasu mówi jeszcze o tym, że boli go brzuszek, ale z gardłem jest lepiej, wrócił mu apetyt i dobry humor. Najważniejsze, że gorączka po dwóch dobach zupełnie odpuściła i mogliśmy dziś pójść na spacer, który i mnie i Staszkowi sprawił dużo radości, bo był trochę takim wspomnieniem naszej codzienności sprzed okresu przedszkolnego. Odwiedziliśmy „nasze miejsca” w lesie i nad stawem – Stanisław się cieszył z kaczek, które do niego przypłynęły z drugiego brzegu, a ja z maczka, którego mi syn spontanicznie zerwał (to nic, że z korzeniami i tylko jednym płatkiem).
„Zahaczyliśmy” też o salon samochodowy i obowiązkowo o plac zabaw, na którym jednak było dziś mniej zabawy a więcej „czytania” – oglądania samochodowych prospektów, które Staś dostał od „Pana z Mitsubishi” (mina sprzedawcy, gdy Staś wchodzi do salonu Mitsubishi i mówi: „dzień dobry, czy może mi pan dać mitsubishi pajero?” – bezcenna! Musiałam szybko sprostować, że nam chodzi tylko o prospekt reklamowy… 🙂

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close