Sobota w Warszawie
Dziś zabraliśmy Stasia do Warszawy. Często jeździmy do stolicy – do rodziny w odwiedziny albo po to by pozwiedzać, pospacerować, zobaczyć coś nowego, coś ciekawego…
Tym razem głównym celem naszej wycieczki był Pałac Kultury i Nauki (który Staszek nazwał „warszawskim Big Benem”), a dokładniej Sala Ratuszowa, w której zorganizowano wystawę „Perły Motoryzacji”. Stanisław jako fan samochodów, a ostatnio zwłaszcza tych z epoki PRL-u nie mógł przegapić takiej okazji…
Na wystawie zaprezentowano wiele ciekawych modeli, ale Staszkowi najbardziej podobały się te, za kierownicą których mógł usiąść, a zwłaszcza fiat 126p z tą swoją niespodzianką – czyli bagażnikiem pod maską i silnikiem z tyłu… Swoją drogą to niesamowite, że maluch – samochód, który całkiem niedawno był jeszcze często spotykany na ulicach, pierwszy samochód Taty Stasia – stał się budzącym zdziwienie (ale i zachwyt!) dzieci eksponatem muzealnym.
Na taras widokowy w Pałacu Kultury i Nauki Staszek nie chciał wjechać – może i dobrze, bo kolejka do kasy i wind była ogromna… Zamiast więc oglądać Warszawę z góry ruszyliśmy w miasto i spacerowaliśmy po uliczkach Starego Miasta aż do wieczora. Byliśmy też przy warszawskich fontannach i przy pomniku ważnej dla Stasia mamy postaci – Janusza Korczaka.
Po powrocie do domu czekał na Stasia drugi prezent od Wróżki Zębuszki – w Warszawie wyleciał mu drugi ząb (pierwszy wypadł i zginął gdzieś w przedszkolnym ogródku w czwartek). Tym samym uśmiech Staszka jest teraz absolutnie cudowny i wyjątkowwy, bo „bezjedynkowy” 🙂
To była bardzo fajna sobota mimo tego, że Staszek wrócił bez zęba, ale za to z katarem… Chyba czeka nas krótka przerwa w chodzeniu do przedszkola i inhalacje, bo na przyszły urodzinowy weekend Staszek musi być zdrowy!