17.11.2016 Świat świętuje Dzień Wcześniaka a my walczymy z jelitówką…

O wcześniakach mówi się, że to „mali ludzie z wielkim bagażem”. To bardzo trafne słowa, bo konsekwencje wcześniactwa są nieprzewidywalne i mogą „wyskoczyć” jak przysłowiowy „królik z kapelusza” albo raczej jak niechciana niespodzianka od losu w różnych momentach życia. Na szczęście MOGĄ ale NIE MUSZĄ (!) dlatego ja (sama wcześniak i mama wcześniaka) wolę by opisywały nas słowa neonatologa, profesora Lauterbacha: „Niektóre dzieci przychodzą na świat wcześniej, niż było to zaplanowane, ponieważ mają światu więcej do zaoferowania.”

My dziś nie bardzo mamy nastrój do świętowania (choć oczywiście jest w nas dużo wdzięczności dla wszystkich Lekarzy i Pielęgniarek, którzy na co dzień walczą o życie i zdrowie wcześniaków oraz mnóstwo ciepłych myśli dla wszystkich dzieci przedwcześnie narodzonych i ich rodziców!) 
Stasia dopadła pierwsza w życiu jelitówka 😦 Po super fajnych dwóch dniach w przedszkolu trzeciego pojawiły się wymioty. Wczorajsze popołudnie i wieczór to nie był najłatwiejszy czas – dawno już nie widziałam Stasia tak osłabionego. Dziś jest lepiej, bo choć apetytu nadal brakuje to przynajmniej jakieś dwa chrupki kukurydziane ostały się w staszkowym żołądku, a co najważniejsze humor i energia wróciły. Oby na dobre! 
Jak zwykle leczenie Stasia jest trudne – smecty za nic w świecie nie da Mu się przemycić, ale udaje nam się, co 3-5 minut, podawać Mu picie z elektrolitami i priobiotykiem.
Mam nadzieję, że szybko Mu przejdzie i Staś będzie mógł wrócić do przedszkola. Bardzo mi żal tego Jego niechodzenia do przedszkola, bo wiem, że dobrze się tam czuje. Po dwutygodniowej przerwie Staszek wrócił do przedszkola bez żadnych problemów, z radością i ciekawością – widać było, że stęsknił się za dziećmi, ciociami i zabawkami. 

Do domu wracał uśmiechnięty, z piosenkami na ustach (zwłaszcza angielska piosenka „Head, shoulders, knees and toes”  wpadła Mu w ucho) i z odznaką-nagrodą od przedszkolnej Pani Logopedy przyklejoną do bluzeczki. Pierwsze spotkanie z Panią Logopedą chyba nie wypadło zbyt pomyślnie, bo Staszek nie miał ochoty na rozmowe, a jeśli już to po angielsku… Pani Agnieszka pytała nas nawet czy Staś w ogóle coś mówi i czy jest dzieckiem dwujęzycznym. Być może spotkanie drugie, wczorajsze było bardziej owocne i stąd ta odznaka – chyba, że to nagroda na tzw. zachęte…

Znów siedzimy więc w domu i czas nam upływa na zabawie i bardzo ciekawych rozmowach o… motoryzacji. Staszek zapytał mnie dziś m.in. o to, czy tata ma już w fordzie koła zimowe, a potem oglądał ogumienie we wszystkich swoich resorakach; przy okazji zauważył też, że jedno z autek ma kierownicę po prawej stronie („Hmm…w tym samochodzie mama chyba zabrała kierownice tatusiowi”)

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close