02.12.2016 Domowe Przedszkole i Gotowanie na Ekranie
Widocznie 4 dni pod rząd chodzenia do przedszkola to póki co jedyne na co stać układ odpornościowy Stasia 😕 Mocno zapchany nos i cieknący katar zatrzymały dziś Staszka w domu. Robimy inhalacje i liczymy na to, że tym razem to będzie tylko katar… Oby!
Stanisław ciałem jest w domu, ale duchem w przedszkolu… Od rana bawimy się w „pekole”, a ja wcielając się w różne, wyznaczone przez Stasia role poznaje przy okazji przedszkolne zwyczaje oraz przedszkolnych kolegów, koleżanki i ciocie. Staszek jest bardzo bystrym obserwatorem przedszkolnej codzienności i w domu wydaje dokładne instrukcje jak mam się zachowywać i co mówić odgrywając te poszczególne role („mama załóż okulary jak ciocia Marta”, „mama teraz powiedz sprzątamy zabawki i idziemy na drugie śniadanie”, „Mama będziesz teraz Zosią/Leną/Anią i musisz powiedzieć dzień doobryyy” itd., itp.)
Kiedy idziemy jeść jestem ciocią Ewą, gdy uczymy się angielskiego staję się ciocią Dianą, gdy Staś chce żeby Mu poczytać albo z Nim potańczyć nazywa mnie ciocią „Madą” (Magdą), gdy proponuję Mu rysowanie mówi, że „gadam jak ciocia Ilonka”, najczęściej jednak jestem ulubioną ciocią Martą…
Wyraźnie widać, że bez przedszkola Staszkowi się nudzi.
Dziś oprócz zabawy w przedszkole, a głównie w lekcje angielskiego (z uporem maniaka Staszek powtarza nazwy wszystkich kolorów, a od kiedy potrafi po angielsku powiedzieć pierwsze zdanie/zadać pierwsze pytanie przynosi mi różne przedmioty i pyta „what color is it?”; lubi bardzo gdy udzielam mu błędnej odpowiedzi – wtedy robi poważną minę i mówi „noo! Powiedz jeszcze raz”, a gdy słyszy właściwą odpowiedź mówi „yes, of course mama!!!”) udało się nam ze Staszkiem przygotować obiad! Robienie pomidorowego sosu do zapiekanki bardzo się Stasiowi podobało🍅
Szkoda tylko, że już w trakcie gotowania Stanisław wyraźnie zaznacza, że to obiad dla Tatusia, że On tego jeść nie będzie. Niestety silna wybiórczość żywieniowa dalej jest naszym utrapieniem. Tak jak i nadwrażliwość dotykowa, która sprawia, że m.in. kąpie jest horrorem bo jak Staś mówi „woda Go boli”… Nie wiem już sama czy to minie samo, czy trzeba dać Staszkowi jeszcze trochę czasu, czy szukać kompetentnej pomocy psychologa specjalisty od zaburzeń integracji sensorycznej (?) Myślę sobie, że kiedy Staś był mały zbyt mocno skupiliśmy się na Jego fizyczności – bardzo walczyliśmy o Jego motorykę, a zupełnie nie zwróciliśmy uwagi na zaburzenia integracji sensorycznej, które często występują u wcześniaków.