1 stycznia 2018
Sylwester w Trójmieście
Ostatnie dni 2017 roku spędziliśmy rodzinnie (bo była z nami także Babcia Ala) w Trójmieście.
Przez kilka dni, przy różnej/zmiennej pogodzie (i w deszczu i w słońcu i przy lekkim mrozie i w odwilż), od rana do wieczora zwiedzaliśmy najbardziej znane miejsca w Gdańsku, Gdyni i w Sopocie.
Naszą bazą wypadową był Gdańsk Brzeźno (tuż przy Nowym Porcie), w którym byliśmy pierwszy raz, stąd ruszaliśmy na wycieczki po Trójmieście i spacery po plaży
Nasza kwatera:
Gdańsk Brzeźno:
Mroźny wiatr od morza owiał nas na sopockim molo
A morska bryza ochlapała, gdy byliśmy oglądać statki na Skwerze Kościuszki w Gdyni
Po raz kolejny pojechaliśmy na molo w Gdyni Orłowie, by się przekonać, że to miejsce jest piękne o każdej porze roku, a Staś znów mógł się bawić na wyjątkowym placu zabaw z widokiem na morze
Podobny klimat jak w Orłowie znaleźliśmy w Gdańsku Brzeźnie – tutejsze molo bardzo przypomina to z Orłowa, a dodatkową atrakcją są łabędzie, które rządzą na plaży i razem z mewami domagają się karmienia
O tym, że dopiero co skończyło się Boże Narodzenie świadczyły świąteczne ozdoby i iluminacje. Najbardziej zachwyciły nas te w Parku Oliwskim oraz bożonarodzeniowe szopki w kościołach i na placach.
Byliśmy też (także po raz pierwszy) na Westerplatte
Nowy Rok powitaliśmy obserwując, z okna naszej kwatery, fajerwerki nad Gdańskiem… Na szczęście kolorowe błyski ozdabiały niebo cały wieczór i Staś też mógł je zobaczyć i się nimi nacieszyć…nim zasnął
Do północy ani Babcia ani Staś nie dotrwali, a rodzice powitali Nowy’2018 życząc sobie by te nowe 365 dni to był dla naszej rodziny dobry czas, by Staś był zdrowy i może troszkę spokojniejszy. Naprawdę trudno nam czasem nadążyć za Stasia energią i ciekawością świata, trudno nam okiełznać staśkowy temperament, nerwowość, silną wolę i chęć stawiania na swoim zawsze i wszędzie…
Życzyliśmy sobie także tego, by wiosną wrócić do Brzeźna, bo samo miejsce i w ogóle cały wyjazd bardzo nam się podobał; Stanisław stwierdził nawet, że było fantastycznie, a w czasie pobytu w Gdańsku pytał kilkakrotnie czy możemy tu zostać na zawsze (na szczęście po przyjeździe do domu zmienił zdanie i stwierdził, że lubi być w domku) i w ogóle nie narzekał na zmęczenie, choć codziennie robiliśmy na pieszo ok 4-5 kilometrów.
Życząc wszystkim czytającym szczęśliwego Nowego Roku dodam tylko, że w trakcie ostatnich tygodni 2017 roku Stanisław, mimo choroby, bardzo wydoroślał (sam z siebie pożegnał się ostatecznie z pampersem i nocnikiem i problem kupy i pieluchy rozwiązał się sam!), zrezygnował z poobiedniej drzemki i polubił rysowanie (a jego rysunki zaczynają przypominać coś konkretnego – na przykład słońce albo mamę i tatę w ślubnych strojach)
W rok 2018 tj.w piąty rok swojego życia Staś wchodzi w rozmiarze 116, z wagą trochę ponad 20 kg.