30.12.2015 Trudny powrót do poświątecznej codzienności…
Mamie jest smutno. Mama myśli o sobie, że jest złą mamą…no bo chyba tylko beznadziejnej matce nie udaje się znaleźć sposobu na uspokojenie rozhisteryzowanego 27.miesięczniaka, który siedzi albo leży na środku przedpokoju, płacze, krzyczy i nie pozwala się do siebie zbliżyć; chyba tylko do złej matki dziecko nie chce się przytulić ?
Stasiek wył, a ja miałam ochotę usiąść koło Niego i zrobić to samo…
Bunt dwulatka ma swoje apogeum, na które nałożyło się poświąteczne przyzwyczajenie, że w domu oprócz Mamy jest jeszcze Tata, a na dole Dziadkowie… Dziś zostanie w domu tylko z Mamą skończyło się przeszło godzinną histerią ?
Mamie nie udało się przebić przez staśkowy płacz (taki aż do zanoszenia się), przerywany co jakiś czas okrzykami: „nie ma, nie ma!”. Ani bajki, ani piosenki, ani zabawki, ani piasek kinetyczny, ani spacer, ani nawet (wiem, że to i niezdrowe i niepedagogiczne!) słodycze nie odwróciły uwagi Stanisława od poszukiwania po całym domu Taty ?
Cóż, muszę się jakoś pogodzić z tym, że przestałam być dla Staszka „całym światem”, że bycie ze mną w domu jest nudną codziennością – przychodzi mi to z trudem…, ale jeszcze trudniej jest mi sobie wyobrazić tę naszą codzienność w styczniu, gdy już wszystkie święta i weekendy miną i Tata będzie musiał wrócić do swoich zawodowych obowiązków „na pełen gwizdek”…
Ech, jeśli takie poranki jak dzisiejszy będą się powtarzać to depresja matki murowana ?
Add a Comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Głowa do góry, to tylko taki „mroczny” okres? , który minie i wszystko wróci do normy lub rozwinie sie w nowym, fajnym, ekscytującym kierunku! Buziaki dla super mamy!?