22.09.2016 Przedszkole, dzień szósty

Chyba polubiliśmy przedszkole, a przynajmniej jesteśmy na dobrej drodze do oswojenia i przedszkola i naszej nowej codzienności. Co prawda rano, przy wejściu do przedszkola jeszcze jest płacz (na szczęście krótkotrwały i po kilku minutach Staś już bawi się z Dziećmi), ale o 13 gdy przychodzę po Stasia widzę uśmiechnięte, rozbiegane, wesołe Dziecko, które na dodatek dziś było odpieluchowane!!! Ciocie zadały sobie trud uczynienia ze Stasia „big boya”, który zamiast pampersa nosi majtki. Mam nadzieję, że autorytet Cioć Przedszkolanek i ich konsekwencja, a może także przykład innych Dzieci pomogą nam uporać się z pampersem. Na chwile obecną sukces jest duży –  w przedszkolu kilka razy udało się Staszkowi zrobić siku do kibelka, wracał do dmu bez pieluchy, a w domu zawołał siku i chciał je zrobić jak w przedszkolu czyli „po męsku”, nie na nocnik. Oby tylko to nie był staśkowy słomiany zapał i oby wystarczyło nam suchych majtek i spodenek, bo drobne awarie z przeciekaniem się przecież zdarzają 😉

Do „kola” (czyli przedszkola) Staś zabiera z sobą swoją „tetrówkę Dżordża”, którą najpierw (od rana) ciąga wszędzie ze sobą, a później porzuca gdzieś w kącie i trzeba jej szukać przed powrotem do domu.

Umiejętności komunikacyjne Staszka nie pozwalają Mu jeszcze na opowiedzenie o przedszkolu, ale tego, co najważniejsze (i co uspokaja serce matki) dowiedzieć się można. Staś na pytanie co robił w przedszkolu odpowiada „babiłem się”, na pytanie jak się bawił mówi z podziwem w głosie „nowym autem”, zapytany czy coś jadł opowiada, że „dobje ciasto mniam mniam”, a na pytanie ogólne jak jest w przedszkolu mówi „fajnie” I tego będziemy się trzymać!