20.06.2016 Spacer w deszczu ☔
Po wczorajszym upalnym dniu dziś niespodziewanie mocno się ochłodziło (wczoraj termometr pokazywał jakieś 25 stopni a dziś tylko 15) i zaczął padać deszcz… Byłem smutny, bo myślałem, że nie będzie dziś spaceru, a tu Mama zrobiła mi niespodziankę i powiedziała, że na spacer nie ma złej pogody tylko nieodpowiednie ubrania… Tak bardzo chciałem „na dwój”, że bez marudzenia założyłem odpowiednie ubrania – nieprzemakalne spodnie, kurtkę i kalosze…i poszliśmy…
Na początku wielką atrakcją było dla mnie chodzenie pod parasolką ( i nawet wiem, że po angielsku mówi się na nią „abrela”) ☔
Ale szybko stwierdziłem, że na spacerze, nawet w deszczu, lepiej mieć wolne ręce…
Można wtedy swobodnie wspinać się na drabinki i zjeżdżalnie albo podglądać ślimaka ?
A już najwspanialsza zabawa czekała na mnie na boisku, gdzie były największe kałuże.
Chyba nigdy wcześniej tak nie szalałem w kałużach! Dziś mi Mama zrobiła prawdziwy „dzień dziecka” i kiedy widziała ile miałem z tego frajdy i zabawy cieszyła się razem ze mną, ale niestety zawsze to, co najlepsze szybko (za szybko!) się kończy… Kiedy zacząłem zanurzać ręce w największych kałużach, a jeszcze w kalosze nalała mi się woda Mama chyba trochę zaczęła żałować, że mi pozwoliła na te szaleństwa w deszczu i zarządziła powrót do domu – muszę przyznać, że też trochę mi było niewygodnie z wodą chlupiącą w butach więc wyjątkowo nie protestowałem za bardzo.
W domu Mama powiedziała, że ma nadzieję, że jutro już będzie słońce ⛅?? że nie dostanę kataru i że chyba musi mi kupić wodery… Hmm…nie bardzo wiem, co to jest, ale mam nadzieję, że -z woderami czy bez – jeszcze kiedyś powtórzymy te szaleństwa w deszczu!