12.10.2016 W czasie deszczu dzieci się nudzą…
Za oknem szaro, a do tego wieje i leje. Pogoda nie zachęca do spacerów, ba -nie zachęca do niczego (może poza spaniem), ale Stanisław na brak energii nie narzeka. Naprawdę trudno jest wymyśleć Mu jakieś zajęcie, które zajmie go na dłuższą chwilę; układanie puzzli (nadal nie), zabawy plastyczne i czytanie książeczek (już nie) Go nie interesują, najchętniej by tańczył, skakał i wspinał się po meblach 😉
Dziś na kilkanaście minut zasiadł przy kuchennym stole, gdzie odgadywał zagadki CzuCzu
Chwilę skupienia musiał oczywiście natychmiast odreagować aktywnością fizyczną, o lekko destrukcyjnym, choć na szczęście nieszkodliwym, charakterze. Jak sam mówił „ciachanie jajka” (skorupki) było fajne, ale rozwalanie jej „hamerem” jeszcze fajniejsze
Na szczęście po zakończonym procesie destrukcji „Mały Niszczyciel” po pierwsze nie chciał mieć znów całej skorupki i nievpłakał za tym, co się zniszczyło (a czasem tak się zdarza…), a po drugie sam po sobie posprzątał (co przecież też jest rodzajem świetnej zabawy)
Taki domowy, w sumie spokojny i leniwy, dzień bardzo nam jest potrzebny przed najbliższymi wyzwaniami – jutro pobranie krwi, a pojutrze szczepienie. Trzymajcie kciuki żebyśmy sprostali wyzwaniom, żeby wszystko się udało i oby od poniedziałku Staszek wrócił do przedszkola.