11.11.2018 Narodowe Święto Niepodległości
Dziś mija setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Wokół obchodów tego tegorocznego Narodowego Święta Niepodległości narosło wiele kontrowersji, wiele niepotrzebnych dyskusji i pytań m.in.o to, jak ten dzień świętować, gdzie i z kim (?) Myślę sobie, że najprostsze rozwiązania zawsze są najlepsze i że politycy powinni brać przykład z przedszkolaków, którym w duszach gra Mazurek Dąbrowskiego, a na buziach gości uśmiech i radość z tego, że są Polakami!
Staś już w piątek, 9.11. o godzinie 11:11 z Osinkowym Ciociami i Dzieciakami odśpiewał wszystkie zwrotki hymnu! Patrząc na ubrane na galowo, przejęte, ale radosne, śpiewające hymn przedszkolaki poczułam łzy wzruszenia…
Podobne wzruszenie poczułam dziś na rynku Manufaktury przy śpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego razem z tłumnie przybyłymi na Paradę Niepodległościową łodzianami i Panią prezydent Łodzi… Pierwszy raz zaśpiewałam hymn w tak licznym gronie, a co najważniejsze pierwszy raz stojąc ramię w ramię, z równie przejętym wspólnym śpiewaniem, Staszkiem. Śpiewał nie tylko Staś – w tym grupowym śpiewaniu głos dzieci był naprawdę wyraźnie słyszalny – widać (a właściwie słychać!) było, że przedszkola i szkoły dobrze przygotowały najmłodszych do obchodów stulecia polskiej niepodległości! Może dlatego tak wiele rodzin z dziećmi przeszło ulicą Piotrkowską na rynek Manufaktury; może dlatego, że w tej paradzie uczestniczyło tak wiele dzieci czuć było autentyczną radość… W Łodzi nie było więc dymu, rac i „prawdziwych Polaków” w kominarkach krzyczących nacjonalistyczne hasła – była orkiestra, powiewające flagi i atmosfera rodzinnego festynu.
Staś, zasypiając, powiedział z uśmiechem, że to był naprawdę świąteczny dzień i że wcale nie bolały go nogi od tego maszerowania w pochodzie, bo jak się idzie z innymi to jest wesoło i nogi nie bolą… Proste, dziecięce słowa oddające ideę i istotę poczucia wspólnoty 😉
A ja, patrząc na zasypiającego Staszka myślałam dziś sobie o tym, jak wielkie mamy szczęście, że żyjemy w czasie i w miejscu, w którym niepodległość jest nam dana. Mam nadzieję, że mój syn nigdy nie będzie musiał o tę niepodległość walczyć, że zawsze będzie mógł być wolnym i szczęśliwy człowiekiem i że gdy dorośnie będzie czuł się obywatelem świata, Europejczykiem, ale przede wszystkim Polakiem! Bardzo chciałabym, by Stanisław miał w dorosłym życiu „równie silne skrzydła, co i mocne korzenie”