10.11.2014 Brak apetytu
Po „buncie mlecznym”, który jakiś czas temu przerobiliśmy przyszedł chyba czas na „bunt owocowo-mięsno-warzywny”…
Całe wczorajsze menu Staszka to kaszka, suchy chleb, chrupek kukurydziany i przegotowana woda do picia; dziś też tylko mleko… Na nic innego nawet spojrzeć nie chce – deserki (mleczne i owocowe) i obiadki są BEE…
Najgorsze, że nie wiem czy to po prostu kaprys, znudzenie codziennym jedzeniem, niechęć do jedzenia łyżeczką, efekt ząbkowania czy coś poważniejszego – niestrawność, ból brzuszka czy alergia pokarmowa (?)
Zobaczymy co przyniosą kolejne dni…póki co mama się denerwuje i wymienia smsy z Panią Doktor, a tata zachowuje spokój – tradycyjny już u nas podział emocji