25.11.2014 Rehabilitacja
Kolejna rehabilitacja za nami i niestety kolejne łzy, na które mama się nadal nie uodporniła. Rozum wysyła sygnały, że te ćwiczenia są dla dobra Stasia, że tak naprawdę nic mu się złego nie dzieje, a histeryczne łkanie to jedynie forma wymuszenia zakończenia ćwiczeń, ale serce matki nie słucha rozumu i płacze razem ze Stasiem…
W ogóle mamie jest dziś jakoś smutno…jakoś tak dziś widzę wszystko w czarnych barwach i martwię się tym, że Staszek nie chce nic mówić, a próby samodzielnego stania (nie mówiąc o chodzeniu…) sprawiają Mu wciąż (mimo rehabilitacji) taką trudność 🙁
Oj wciąż długa droga przed nami do pierwszego samodzielnego kroczku Stasia, do Jego pierwszego wypowiedzianego „mama”…
„Ciocia” Dagmara (Pani Rehabilitantka, Dagmara Kowalska), żeby tylko Staszek nie płakał pozwoliła, nawet w trakcie ćwiczeń oglądać „Elmo”…na parę chwil działało.
Dla poprawy humoru, a przede wszystkim dla przypomnienia jaką drogę już przeszliśmy zdjęcie porównawcze z zajęć rehabilitacyjnych – ta sama mama (może z krótszymi włosami, ale za to w tej samej bluzie…) tylko Staszek jakiś inny, „doroślejszy”
I jeszcze jeden sposób na odpędzenie złych myśli – spacer!
Wreszcie nie leje i nie wieje i Staszek może pospać na świeżym powietrzu, a mama „wymaszerować” smutki 🙂