23.01.2016 28.miesięcy

Stanisław kończy dziś 28 miesięcy.
Kolejny miesiąc za nami. Ten ostatni był jakoś tak szczególnie trudny 🙁
Staszek próbuje nami rządzić, płaczem wymusza i reaguje na wszystkie zakazy, które słyszy, na wszystko co jest nie po jego myśli, na każde „nie”, które słyszy. Wiem, że trzeba przetrwać to Jego „badanie terenu”, że to faza rozwojowa, która minie, ale teoria teorią, a w praktyce brakuje mi już cierpliwości, racjonalnych argumentów oraz pomysłów na odwracanie Jego uwagi, gdy tłumaczenie nie przynosi żadnych efektów 🙁
O cierpliwość szczególnie trudno gdy jest się niedotlenionym (tak bardzo brakuje mi słońca, powietrza i długich, kilkugodzinnych spacerów; w tym miesiącu nawet tych krótkich, z powodu złej pogody i infekcji, było bardzo niewiele…) i niewyspanym (niestety ostatnio powrócił problem kiepsko przesypianych nocy – kilka razy w ciągu nocy Stanisław się kręci, a czasem całkiem wybudza, a nogami macha z taką siłą i częstotliwością, że zaczęłam się zastanawiać czy „syndrom niespokojnych nóg” dotyczy też dzieci…) Z kolei po poobiednich drzemkach (w dzień śpi spokojnie), które trwają średnio od godziny do dwóch budzi się często z płaczem i totalnie bez humoru, a wracanie do formy zajmuje Mu nawet kilkadziesiąt minut.
Najbardziej jednak mnie martwi, a zarazem wyprowadza z równowagi staśkowe jedzenie, a raczej Jego niejedzenie… Martwi mnie zarówno to jak Staszek je – czyli brak apetytu jak i to, co je, a dokładniej to czego jeść nie chce i dlaczego tak jest. Niestety z dietą Stanisława nie tylko nie jest lepiej, ale wręcz jest dużo gorzej; zamiast uczyć się jeść nowych smaków i konsystencji Stanisław jakby się uwstecznił –  przestał jeść parówki, naleśniczki, gęstsze obiadki, deserki owocowe, kaszki mleczne sypane na wodę, a nawet chrupki 🙁 W tej chwili to co on je moża wymienić na palcach jednej ręki. Z drugiej strony rośnie (waży 15 kg., mierzy ok 98 cm i wszystkie spodnie zrobiły się na Niego za krótkie!), rozwija się, ma energię – pytanie tylko skąd ją czerpie, bo na pewno nie z jedzenia.

Szukam przyczyny i Jego humorów i braku apetytu w szczepieniu (w ostatnim miesiącu zaliczyliśmy wreszcie długo odkładane i mocno opóźnione szczepienie przeciwko odrze, śwince i różyczce /priorix/ – przetrwaliśmy, ale stres był duży!), w infekcji, w wychodzeniu ostatnich dwóch zębów (jedna górna piątka jest już mocno widoczna, a o tym, że druga idzie świadczy póki co tylko rozpulchnione dziąsło), w pogodzie za oknem, w znudzeniu ciągłym siedzeniem w domu i w braku spacerów… Ech, oby do wiosny!!!

Na szczęście zdarzają się też jaśniejsze chwile kiedy Staś sobie tańczy, nuci i maluje; gdy śmieje się w głos, gdy błyszczą Mu oczy z zaciekawienia bo zabaczył coś nowego i mówi to swoje „łał”, gdy nas zaskakuje tym, jak wiele wie, potrafi, jak dobrze pamięta i kojarzy. Jeden mokry staśkowy całus, taki czuły i głośno (bo jak Staś całuje to mówi/robi „mła”) i zapomina się o wszystkich ciemnych stronach codzienności z dwulatkiem!
Rozczulająca jest też staśkowa zabawa „w dżordżyka”. Z bajki o śwince Pepie Stanisław zapamiętał, że młodszy braciszek tytułowej świnki ma na imię Dżordż i teraz na widok każdego małego dziecko, każdego bobasa Staś krzyczy „Dżordż”. „Dżordżem” nazywa też swoją pieluchę tetrową, którą traktuje jak przytulankę, a czasem „bawi się w Dżordża” tzn.udaje bobasa/niemowlaka – wkłada sobie tetrówkę między nogi, zaczyna płakać „na niby” płakać, chce żeby go tulić w ramionach i „karmić” zabawkową butelką 😉

Nie mogę powiedzieć, że przez ostatni miesiąc Staszek jakoś bardzo się zmienił (nadal pampers jest obowiązkowy, ale zaczął sygnalizować fakt zrobienia kupy no i częściej sam z siebie siada na nocnik), ale każdy dzień przynosi coś nowego…
Staś poznaje literki i cyferki – potrafi wskazać np.która literka jest babci (B jak bacia; J jak Jola), dziadka (D, Z jak Zbyszek), taty (T, W), mamy (M, D), Stasia (S), kota (K); pokazuje też R jak rower, P jak pies, H jak Hania, U jak ucho. Pokazuje też na paluszkach, że ma dwa latka i zna cyfrę 2, którą nazywa „ba” 🙂
Fajne jest to, że zaczął kojarzyć imiona członków swojej rodziny z konkretnymi osobami; bawimy się tak, że ja pytam Go ” czy Ty jesteś…” i wymieniam różne imiona, które On zna – gdy mówię imiona bohaterów bajek Staś wskazuje palcem na telewizor, gdy pytam np.czy Ty jesteś Wojtek Staś wskazuje na tatę (niestety słowo „tata” jeszcze się nie pojawiło), gdy padają inne imiona Staś odpowiada „nie” i mówi „mama”, „baba”, „dziadzia”, gdy na końcu pytam Go „czy Ty jesteś Staś?” – śmieje się, mówi „acha” i wskazuje palcem na siebie 🙂
Jego mowa nie rozwinęła się ostatnio
jakoś spektakularnie, ale nowe słowa i zwroty są 😉 ostatnio pojawiły się:
anioł, kij, mam, mój, oko, Hania, hej, dziś, dzieś (=gdzieś), ić (=idź), bep (=black, kolor czarny po angielsku), go.
Mówi też „busz” co oznacza wąż, zaczął naśladować dźwięk ciuchci „ciuciu”; próbuje używać dwóch wyrazów na raz: mówi „ma cie” (=mam cię) i „nie ma”, zdarza się też zlepek 3.wyrazowy z poprawną odmianą „nie ma dziadzi”.
Nazywa też swoich ulubionych bohaterów z bajek. Mówi: Eli (różowy słoń z bajki o Pokoyo), OK (czyli kapitan Jake), o jojoj (Masza), Mimi, Gumim (Gumimiś).
Ulubieni bohaterowie towarzyszą Staszkowi nie tylko przy oglądaniu bajek, ale też w zabawie
image

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. WIĘCEJ

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close