13-17.03.2017 Wiosna w przedszkolu, czyli czasem słońce czasem deszcz, czasem kara czasem nagroda…
Za nami kolejny, czwarty z rzędu, tydzień Staszka w przedszkolu!
Tydzień szczególny, bo przedwiosenny więc przedszkolaki każdego dnia w inny sposób żegnały zimę. Robiły papierowe bociany, malowały wiosenne kwiatki, zakładały wiosenny miniogródek warzywny, przygotowywały wiosenne kanapki z warzywami na drugie śniadanie no i zaczęły bawić się w przedszkolnym ogródku.
Staś z niesłabnącym entuzjazmem co rano rusza do przedszkola! Na szczęście jeszcze Mu się nie znudziło ani nie zniechęcił się tym, że czasem musi siedzieć na „karnym krzesełku”. Niestety bywają momenty, że Stanisław nie chce dostosować się do grupy i wykonywać poleceń więc Ciocie muszą Go dyscyplinować… Mam wrażenie, że dłuższe skupienie uwagi na konkretnych zajęciach (prace plastyczne czy „zabawa w ogrodnika”) są dla Stasia tak dużym wyzwaniem, że później musi jakoś odreagować, a mama słyszy skargi, że Staś biega, zaczepia inne dzieci, nie słucha… no i ma kary. W przedszkolu Stasia kary są za konkretne zachowania, które w grupie mogą być niebezpieczne -bieganie, popychanie innych dzieci i bicie się; nie widzę w nich nic złego – są formą dyscyplinowania, ale też nauki. Wyłączenie na 3 min.z zabawy i usadzenie na krzesełku raczej Staszkowi krzywdy nie zrobi, a pomoże Mu „zwolnić”. Dodatkowo za każdym razem Stanisław doskonale wie za co jest dana kara, co jest wg mnie dla Niego ważną informacją – wiem od Pań, że gdy ma karę za zabranie zabawki czy popchnięcie innego dziecka to później potrafi przeprosić kolegę i dalej się z nim bawić. Oczywiście zwykle siedzeniu na „karnym krzesełku” towarzyszą łzy, ale ostatnio Stanisław generalnie próbuje „brać nas na płacz”; w różnych sytuacjach, gdy czegoś bardzo nie chce (np.pójść spać, iść się wykąpać) albo przeciwnie – bardzo chce (dostać do ręki telefon mamu lub taty, niewychodzić z kąpieli) mocno dramatyzuje – szlocha głośno i obserwuje jak zareagujemy, a gdy widzi że „krokodyle łzy” Mu nie pomogły przestaje płakać i sięga po mocniejsze (bo emocjonalne) argumenty: „mama, ja płacze tak że aż mi serce pęka”, „tata, pękło mi serce i cię już nie kocham, wiesz?” Cóż, tata z żalem przyjmuje do wiadomości, mówi że On i tak kocha Stasia najbardziej na świecie…i sytuacja wraca do normy.