04.05.2016 Mama jest wzruszona!
Mama jest wzruszona, szczęśliwa i dumna, bo wreszcie w słowniku Stasia, prócz zdrobnień: tatuś, tatusiu pojawiło się słowo: MAMUSIA!
Gdy Staszek zwraca się do mnie „mamusiu” to serce się raduje, nogi miękną, a każda wypowiedziana staszkowa prośba staje się dla mnie rozkazem… Wiem, wiem – to niepedagogiczne, ale nic nie poradzę na to, że póki co słowo „mamusia”, wypowiedziane przez Stasia, totalnie mnie rozczula i „rzuca na kolana” ?
Staś nie mówił bardzo długo „tata” i jak wreszcie zaczął to od razu w wersji „tatuś”, a „mama” to „mama” – do wczoraj 🙂 Od wczoraj jestem „mamusią”. Ale żeby nie było, że tylko mnie Syn tak wyróżnił zdrobnieniem – do wczoraj pies to był „Nemo”, dziś jest „Nemusiem” 😉
Cudne jest to, że Staszek tak nam się coraz bardziej się rozgaduje, że próbuje budować krótkie zdania i odmieniać, co czasami jeszcze nie bardzo Mu wychodzi i brzmi komicznie ?
Na przykład dziś popołudniu, gdy zasmarkany (przyplątała się jakaś infekcja, Pani Doktor mówi, że to nic poważnego, ale katar i gorączka są dość uciążliwe) Staszek czekał (siedząc na parapecie i wyglądając przez okno) aż domownicy wrócą z pracy trochę sobie porozmawialiśmy (oczywiście o motoryzacji…)
Staś: „Tatusiu, gdzie jesteś?”, „Tatuś dzieś się chował”
Mama: „Tata się nie schował, tata jest w pracy, ale niedługo wróci. Staś, a jakim samochodem przyjedzie Tatuś?”
Staś: „Fordem”
Mama: „A Bacia jakim autem przyjedzie?”
Staś: „Babcia OPELEM!”