Wakacje’2019
Przeczytałam kiedyś taką fraszkę Sztaudyngera: „Niewiele do szczęścia potrzeba: trochę piasku, morza, nieba…” niech ona będzie mottem naszych tegorocznych wakacji spędzonych w nad Zatoką Gdańską i w Karwieńskich Błotach – bo pomysł na wakacje’2019 był jeden – Stanisław ma pojechać nad morze, ma korzystać z uroków nadmorskiego lata i ma być nad morzem jak najdłużej… Cóż, wiadomo – zawsze można byłoby dłużej, ale z drugiej strony pełne 3 tygodnie wakacyjnej beztroski, zabawy i radości z szumem morza w tle to i tak niezły wynik i duża porcja energii i dobrych wspomnień.
Pierwszą część wakacji spędziliśmy w Mechelinkach. Zauroczyła nas ta miejscowość swoim niepowtarzalnym klimatem, ciszą, spokojem, widokami, brakiem tłumów i kramów z chińską tandetą.
Najwięcej czasu w Mechelinkach spędziliśmy na molo, szczególnie urokliwym o zachodzie słońca
I na plaży, nie bardzo szerokiej i trochę kamienistej, ale za to z widokiem na torpedownię w Gdyni Babich Dołach
Pogoda dopisywała mogliśmy więc kąpać się w dość ciepłej wodzie zatoki, a nawet skakać przez fale
Zachwycił nas także widok z klifu, z którego rozpościerała się panorama nie tylko na Mechelinki, ale także na pobliską Rewę.
Mechelinki, to nie tylko molo, przystań, plaża i klif to też łąki i las… a wieczorami cisza taka, że słychać świerszcze.
A gdy już znudził nam się ten klimatyczny spokój Mechelinek ruszaliśmy na wycieczki do
Pobliskiej Rewy
Cypel Rewski – czyli miejsce, w którym jak mówił Staś „kończył się i ląd i wchodziliśmy w morze” to coś, co naprawdę warto zobaczyć.
Gdyni; Spacer po Gdyni zaczęliśmy od najmniej znanej pod względem turystycznym części miasta – po raz pierwszy byliśmy na Oksywiu, gdzie było zaskakująco pusto, choć na spacerowiczów czeka nowy, nadbrzeżny bulwar, na który prowadzą schody ukryte wśród drzew. Byliśmy też na położonym opodal na oksywskiej skarpie Cmentarzu Marynarki Wojennej.
Odwiedziliśmy też w Gdyni to, co najbardziej znane i lubiane czyli Skwer Kościuszki i Kamienną Górę
Mieliśmy szczęście, bo do Gdyni (po raz pierwszy) zawitała właśnie – Cisne Branco – flagowa jednostka brazylijskiej Marynarki Wojennej, którą można było zwiedzać
I do Gdańska; tu też wróciliśmy do tego, co najsmaczniejsze (dla Stasia – ciastko „anerykanka” dostępne tylko w jednej z kawiarni na Starym Mieście) i najpiękniejsze – starówka, Pomnik Neptuna, Wyspa Ołowianka, ale też zdecydowaliśmy się odwiedzić nową atrakcję Trójmiasta – taras widokowy na 32 piętrze biurowca Olivia Star; spojrzenie na Gdańsk z perspektywy 130 metrów samo w sobie było ekscytującym doświadczeniem, a do tego aranżacja wnętrza jest warta zobaczenia, ciekawa i klimatyczna
Oraz do Rumi, gdzie odwiedziliśmy „Lemur Park” – pojechaliśmy tam głównie po to, by zobaczyć lemury, ale ani nam ani Staszkowi nie bardzo przypadło do gustu oglądanie kilku zwierząt w ciasnych klatkach 🙁 Zdecydowanie bardziej podobał nam się „średniowieczny gród”, gra w minigolfa, dmuchańce i oczywiście jazda mini quadem
Trudno było nam się rozstać z urokliwymi Mechelinkami
Ale na działce Babci i Dziadka w Karwieńskich Błotach czekała już na nas przyczepa i rozpoczęła się nowa wakacyjna przygoda – dla Staszka pełna atrakcji – bo wakacje z Dziadkami, a dodatkowo życie bez prądu (ale za to z latarkami), bez bieżącej wody (ale za to z pompą, pod którą mógł się bawić wodą), w przyczepie, w prawdziwej bliskości z przyrodą, bardzo blisko plaży to coś, co musiało mu się spodobać
Babcia i Dziadek zapewniali Staszkowi atrakcje
Były wycieczki do Wejherowa i Pucka
oraz do Piaśnicy gdzie znajduje się wyjątkowa leśna nekropolia, szczególnie ważna dla mieszkańców Pomorza; Leśny cmentarz, a właściwie Sanktuarium w Lasach Piaśnicy upamiętnia miejsce zbrodni hitlerowskich (od jesieni 1939 do wiosny 1940 w Lasach Piaśnickich w pobliżu Wejherowa Niemcy zamordowali od 12 do 14 tysięcy ludzi – przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, jak również osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Niemiec) jest nazywany czasem „małym”, lub „drugim” Katyniem, robi przejmujące wrażenie (szczególnie pomniki dedykowane dzieciom pomordowanym w Piaśnicy, a zwłaszcza samotny miś…) Pomniki, groby i ta przejmująca cisza i szum wiatru… Stanisław był zdziwiony tym, co zobaczył, poruszony i jak na niego dziwnie spokojny; pytał o to dlaczego pomniki stoją w lesie, skupiony słuchał historii tego miejsca i chyba pierwszy raz zdał sobie sprawę, że prawdziwa wojna to coś znacznie poważniejszego niż „strzelanki” z niektórych bajek czy gier komputerowych.
Karwieńskie Błota to jednak przede wszystkim najpiękniejsza nad Bałtykiem, szeroka plaża z fantastycznym, delikatnym „złotym” , miałkim piaskiem więc kąpiele w morzu, zabawy na plaży, budowanie zamków z piasku, spacery i cudowne zachody słońca to główne atrakcje naszej drugiej części wakacji
To były naprawdę długie, rodzinne, wesołe i słoneczne wakacje! Niestety szybko (za szybko!) minęły, bo wszystko co dobre szybko się kończy, ale pozostały w nas super wspomnienia, rozjaśnione od słońca włosy i piękna opalenizna, a u Staszka dodatkowe 3 centymetry wzrostu, kilogram wagi i najważniejsze…pokonanie lęku przed wodą – prawie codzienne, kilkukrotne kąpiele w morzu, zabawa wśród fal i przy brzegu, ale też w wodzie sprawiły, że Staś oswoił wodę, przestał się przejmować tym, że woda go pochlapała (nawet gdy pochlapane miał włosy czy buzie) i stwierdził, że chce pływać, a nawet nurkować…