WYCIECZKI/PODRÓŻE Archive
Dziś popołudniu pojechaliśmy z Rodzicami za miasto 🙂 To było popołudnie pełne wrażeń bo nie dość, że u Cioci i Wujka było bardzo wesoło to jeszcze po raz pierwszy skakałem na prawdziwej, dużej trampolinie (i bardzo mi się to podobało!),jadłem (na zimno!) kiełbasę przeznaczoną na grilla, spacerowałem po lesie i ganiałem za bańkami mydlanymi.
Dziś był dobry dzień! Świeciło słońce, byłem z Mamą na spacerze,a później Tata zabrał nas z Mamą na wycieczkę i na obiad… Co prawda Rodzice obiad zjedli sami, ja nawet jednej frytki nie chciałem spróbować (choć podobno wszystkie dzieci lubią frytki), ale dobrze bawiłem się słomką i czarowałem personel i wszystkich klientów Wiejskiej Chatki w
Staś kapryśny jak tegoroczna wiosna… Dziś na spacerze w ogóle nie chciał chodzić sam, tylko na rączki i na rączki… Dobrze, że Tata był z nami na spacerze i mógł wyręczyć Mamę w dźwiganiu naszych najsłodszych 13 kilogramów. Niestety Staś nadal kaszle i wieczorem kolejna kontrola lekarska…
Wyszliśmy dziś szukać wiosny na spacer po osiedlu. Po raz pierwszy Mama nie wsadziła mnie do wózka tylko pozwoliła chodzić na nóżkach 🙂 Na początku bardzo mi się ten spacer podobał (poczułem prawdziwą wolność i swobodę – chodziłem, a nawet biegałem w zupełnie inną stronę niż chciała pójść Mama, nie chciałem spacerować za rączkę, a
Staś po raz pierwszy był na plaży wieczorem. Po godz. 20 jak typowy wczasowicz oglądał wyjątkowo piękny zachód słońca 🙂 Kulminacyjnego momentu „zatopienia czerwonej kuli w morzu” nasz Mały Turysta nie doczekał – zasnął, wtulony w tatę, szybciej niż słońce zaszło 😉
Na plaży Staś poznał swoją rówieśnicę Zosię A popołudniu po raz pierwszy się podniósł- co prawda tylko raz i tylko na chwilkę (nie bardzo wiedział co dalej robić więc tyłek mu znów poleciał do dołu), ale może w końcu ruszy do przodu
Wycieczka do Sopotu i Gdyni Orłowo
Historyczny moment- Staś pierwszy raz nad morzem, na plaży 🙂 Zmęczenie po plażowaniu.
Na zielonej trawce Staś poznał małą, śliczną Amerykankę (córeczkę przyjaciółki mamy z dzieciństwa)… Nasz chłopczyk nie spuszczał oka z Diany, był pod wrażeniem nowej koleżanki, wymyślonej przez nią zabawy, a może też angielskich słów, których nigdy wcześniej nie słyszał, a które Diana wypowiadała z prędkością karabinu maszynowego 😉 Bardzo miłe popołudnie, zakończone letnią burzą…
Wreszcie zrobiło się ciepło (a nawet upalnie!) więc cały weekend Staś spędził na świeżym powietrzu. W sobotę odwiedził na działce kolegę z oddziału Nikodema, zobaczył na żywo (a nie tylko na obrazku w książeczce kury i indyki) i bujał się na huśtawce A w niedzielę razem z rodzicami, babcią i prababcią Stanisławą Staś odwiedził rodzinne